piątek, 2 sierpnia 2013

Co to znaczy tak naprawdę kochać?

Co to znaczy tak naprawdę kochać?

Przed moimi oczami pociemniało. Przez głowę przechodziło mi milion myśli. "Na pewno nie chce być już ze mną, ale przecież było nam razem tak dobrze. Z każdym dniem kocham go bardziej. Nie wiem, co zrobię jak go stracę". Kuba wreszcie zdołał powiedzieć:
- Moi... Moi rodzice byli tutaj niedawno... - i tutaj wybuchnął.
- Haniu, oni chcą się przeprowadzić do Niemiec!
Spojrzałam na niego oszołomiona.
- Co... co Ty mówisz Kuba? Jak to? Wyjedziesz? Nie możesz mi tego zrobić!
Byłam zrozpaczona. Nie zwracałam nawet uwagi na to, że pacjent obok przygląda nam się uważnie od dłuższego czasu. Nie dałam rady. Rozryczałam się jak małe dziecko. Kuba patrząc na mnie czuł wielki ból. Widziałam to w jego oczach. Zaczął mówić:
- Haniu, wiesz, że tego nie chce. Wiesz, że nie chce cię zostawić! Rozmawiałem długo z rodzicami. Próbowałem ich przekonać, żeby zmienili zdanie, ale byli nieugięci. Nie rozumieją, jaki sprawią nam ból rozłączając nas.
- dlaczego? Kuba, dlaczego musisz wyjechać? - mówiłam rozżalona.
- mama twierdzi, ze nie będę tutaj już bezpieczny. Bardzo się martwi o mnie przez ten wypadek. Mówiła z resztą, że chcieli już wcześniej wyjechać. Nie pomagały żadne tłumaczenia.
- przecież oni ich złapią! Złapią tych bandziorów! Nie musimy się już niczego bać! Kuba, powiedz mi, że to nieprawda! Powiedz, że nigdzie nie wyjeżdżasz - mówiłam głęboko patrząc mu w oczy.
Kuba spuścił wzrok i zmarszczył brwi. Nie widziałam go jeszcze tak smutnego. Zaczął:
- chciałbym żeby tak było. Haniu, tak mi ciężko z myślą, że niedługo już się nie zobaczymy...
- Nie Kuba, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - próbowałam rozweselić naszą rozmowę. - Porozmawiam z twoimi rodzicami. Spróbuje ich przekonać.
- Nie wiem Haniu, czy cię posłuchają. Nie znają cię jeszcze, a po drugie oni jeśli coś postanowią, trudno odwieść ich od tego.
- a mamy jakieś inne wyjście? Kuba, jak tak łatwo się nie zgodzę żebyś wyjechał. Zbyt mocno mi na Tobie zależy - mówiąc to wybiegłam ze szpitala. Szłam uliczką i rozmyślałam. Zaledwie przed godziną przechodziłam tędy i byłam najszczęśliwszą osoba na świecie. Wystarczyły trzy słowa ukochanej osoby "wyjeżdżam do Niemiec" i czuję się, jakby moje życie legło w gruzach.
Moje nogi same zaprowadziły mnie pod dom Kuby. Kiedyś pokazywał mi gdzie mieszka. Znamy się jeszcze tak krótko. Nawet nie poznałam jego rodziców, a już go tak kocham. Czy to możliwe, żeby uczucie tak szybko się rozwinęło? Może po prostu nie mam pojęcia, co to znaczy tak naprawdę kochać? Do tej pory znałam miłość z książek i filmów. Rozmyślałam wtedy jak to jest cudownie kochać i być kochanym. Życie jednak płata nam ogromne figle. Mam obok siebie ukochaną osobę, ale nawet nie potrafię się z tego cieszyć, bo wiem, że zaraz mogę ją stracić...
- Muszę się wziąć w garść - powiedziałam do siebie. Otarłam rękawem łzy z policzków i podeszłam chwiejnym krokiem do drzwi mieszkania Kuby...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz